Archiwum 23 września 2002


wrz 23 2002 Niepoprawna optymistka...
Komentarze: 3

Tak oto miną weekend i zaczą się nowiutki tydzień, którego imię już zostao skalane przez parę sprawdzianików z naszych ulubionych przedmiotów, no ale cóż. Jak to mawiala moja ukochana profesorka od sztuki pani ptak w..... jesteśmy  przecież najlepsi ifogóle, więc po co tu się martwić sprawdzianem z matmy, anglika, chemii i  biologii z calego roku. Hold dla dżankosi, nie ma to jak uczciwa i dobrze wykwalifikowana nauczycielka... To koniec o szkole. jak każdy widzi siedzem teraz w internecie i amierzam poszukać sobie jakiegoś miejsca na ferie zimowe... ale jeszcze przedtem będzie Gwiazdka... i dlugi weekend. jak to dobrze móc odbierać świat w samych superlatywach :P To chyba jednak nie bylo o mnie choć mam dobre zadatki na optymistkę... równie dobrre zadatki mam na straszliwą pesymistkę... A za tydzień jadę na wycieczkę. Na cay tydzień:) co ptawda to tylko 30 km od domu, ale to nic... Ważne, że nie będzie szkoy. Co najmniej śiesznym jest jednak to , że znam tamte tereny dość dobrze, ale to nic przewędrujemy jeszcze raz wzduż i wszerz Lubawkę,  zobaczymy domki tkaczy i Judasza w Chemsku Śląskim, a propos zabytek klasy zero... powędrujemy do gazów krasnoludków, będziemy uczyć się wspinać... mam tylko nadzieję, że moja ukochana wychowawczyni nie wymyśli czegoś w stylu zajęcia integracyjne- siedzimy w kóeczku, śpiewamy pioseneczki i grzevcznie stwierdzamy fakty typu, tak pani profesor nazywam sięXXX XXX, interesuję się  XXX XXX i tak dalej blabla bla . To bybyo tyle na dzisiaj . papapa wszystkim:)

dziama : :